O! Ciastkarnia przyszła
„O! Ciastkarnia przyszła” – tak wołają ich znajomi, bo kiedy się pojawiają, przynoszą ze sobą słodki zapach ciastek, najbardziej intensywny w czasie wypiekania pierników. Zapach masła (niektórzy twierdzą, że to najważniejszy składnik smaku słodkości) wymieszany z wanilią, cynamonem, cytryną, gorzką pomarańczą, czekoladą. Wypiekanie słodkości jest przecież ich codziennością.
Witryna małego jak babeczka lokaliku przypomina jedno z dekorowanych maślanych ciasteczek. Na szklanych paterach pod wielkimi kloszami pysznią się arcydzieła smaku. Wszystko w pastelowej tonacji, jak w Ameryce lat 50, gdzie słodycz, niczym lukier, rozpościera się w całym wnętrzu. Jest tu nawet opcja dla tych, co wiecznie na diecie – można przecież tylko patrzeć lub, co jeszcze lepsze, wąchać prosto z wielkich słojów. Wkraczamy tu w punkt, gdzie można osobiście odczuć, jak miękną wszystkie postanowienia, powoli rozpuszcza się silna wola i zaczynamy obojętnieć na głos rozsądku. Choć właściciele zapewniają, i są tego świetnym przykładem, że ich ciastka nie tuczą.
— Wszystko tu jest zrobione ręcznie, z prawdziwych składników, takich jak jaja, masło, mąka, cukier. Nie używamy żadnych fabrycznych proszków, nawet nie aromatyzujemy olejkami, ani nie barwimy żadnych ciasteczek (no może poza bezami). Jestem pewna i widzę to w swojej rodzinie od pokoleń, że tak przygotowane słodkości nie tuczą jak te pochodzące z masowej produkcji. Nie da się ich zjeść tak dużo, jak sobie wyobrażamy – opowiada Dorota.
W stałym repertuarze są ciastka migdałowe, kokosanki, brownie, różnobarwne bezy, francuskie makaroniki, potrójne czekoladowe, rosyjskie z włoskim orzechem, cytrynowe, włoskie migdałowe. Ale repertuar czasami ulega wzbogaceniu i powstają jeszcze inne cuda. Przed pięcioma laty, kiedy powstawała Ciastkarnia, powzięto założenie, że robi się tu tylko takie smakołyki, które właściciele sami lubią. Kawa z ekspresu, choć to nie kawiarnia, też jest od początku taka sama – ulubiona.
Miejsce to żyje według swojego kalendarza i można by się nawet pokusić o graficzne opracowanie takiego wydawnictwa, gdyż po latach doświadczeń widać tu wiele prawidłowości. Na wszystkie okazje można zamówić coś słodkiego lub po prostu, przechodząc ulicą Krysiewicza, wstąpić po odpowiednie dla danej okoliczności ciastko. Tak więc zaczynają ten roczny przegląd pierniki, które wyrabiane są według przepisu mamy Właścicielki: ciasto musi leżakować dwa miesiące, przyprawy też są przez nią osobiście przygotowywane. Co roku robią więcej tego ciasta, a i tak regularnie w pewnym momencie pierniki się kończą i nie ma zmiłuj.
Następna słodka okazja to Dzień Babci i Dzień Dziadka. Potem tematyczne ciasteczka – walentynki (wiadomo – serca i wszystkie odcienie koloru czerwonego), Wielkanoc (mazurki, makowce, babki, serniki, króliki i dekorowane jaja). W sezonie na pomarańcze, od listopada aż do Wielkanocy, wypieka się tu specjał: ciasto czekoladowo-migdałowo-pomarańczowe. Nie dosyć, że bezglutenowe, to jeszcze na prawdziwych, niekonserwowanych i niewoskowanych pomarańczach, które sprowadzane są specjalnie. Czas pierwszej komunii to oczywiście szeroka symbolika i wielkie pole do popisu. Śluby to ciastka, torty na zamówienie i ostatni przebój: ciastka na patyczku, jak lizak cake pops.
— Tłusty czwartek to u nas szczególny dzień w całym roku. Wtedy tylko raz robimy pączki, według specjalnego przepisu babci. Na dodatek babcia, choć ma 94 lata, jest naszym głównym „rzeczoznawcą”: ocenia smak i wygląd. Jeśli wszystko gra, dopuszcza pączek do sprzedaży. Idealny musi być tak wyważony i krągły, aby zachować białą obrączkę podczas smażenia.
Kalendarz słodkości już pokazuje, że to co aktualnie w ciastkarni to tylko niewielki wycinek ogromnego katalogu możliwości, którymi dysponują. Jeśli ktoś zapragnie nostalgii i zapyta o blok czekoladowy, może być pewny, że ten smak zostanie odtworzony co do najdrobniejszego, tajemnego szczegółu, jakim jest specjalne mleko w proszku dostępne jedynie w sklepie internetowym.
Właściciele często pytają kupujących o to, jak daleko i jak długo będą jechać ze swoim ciastem i na jaką okazję jest zamawiane. Wtedy można jeszcze coś doradzić, jak choćby to, że tort weselny nie zawsze musi być ogromny.
___
ciastkarnia
ul. Krysiewicza 6, Poznań